Dzisiaj powracam do Was na czarno w takich samych butach jak Joanna. Troszkę się nie dogadałyśmy i jedna po drugiej wybrałyśmy to samo. To chyba oznacza jedno, że jesień jest już za rogiem (a w Zakopanem zadomowiła się już na dobre).
Zazwyczaj ta pora roku kojarzyła mi się dość przyjemnie i przytulnie. Czasami nawet mam wrażenie, że jesień to mój ulubiony okres w roku. Jak byłam mniejsza, wynikało to oczywiście z tego, że w październiku wypadają moje urodziny i zawsze wytrwale wyczekiwałam pierwszych spadających liści z drzew. Później przerodziło się to w ulubione słoneczne dni i we wszechobecne ciepłe barwy.
W tym roku niestety jest zupełnie inaczej. Jest po prostu szaro, wiecznie chodzę przygnębiona, a moja jedyna odpowiedź na zadawane pytania to bezuczuciowe "nie wiem". Dzisiaj na przykład miałam taki dzień, że nawet wyciągnięcie deski do prasowania z szafy było dla mnie za trudne i nic nie zrobiłam (prasowanie = szycie). Brakuje mi endorfin i wiecznie narzekam.
Mimo wszystko cieszy mnie, że mogę swobodnie ubierać się na czarno i nikt nie ma do mnie pretensji, że jestem taka smutna i monotonna. Zawsze trzeba szukać plusów.
A oprócz tego już jutro wybieram się do Joanny i będziemy dla odmiany bawić się samowyzwalaczem. Na pewno będzie bardzo wesoło, a może i nawet wyjdą jakieś fajne zdjęcia. Zobaczymy!
A.
Zazwyczaj ta pora roku kojarzyła mi się dość przyjemnie i przytulnie. Czasami nawet mam wrażenie, że jesień to mój ulubiony okres w roku. Jak byłam mniejsza, wynikało to oczywiście z tego, że w październiku wypadają moje urodziny i zawsze wytrwale wyczekiwałam pierwszych spadających liści z drzew. Później przerodziło się to w ulubione słoneczne dni i we wszechobecne ciepłe barwy.
W tym roku niestety jest zupełnie inaczej. Jest po prostu szaro, wiecznie chodzę przygnębiona, a moja jedyna odpowiedź na zadawane pytania to bezuczuciowe "nie wiem". Dzisiaj na przykład miałam taki dzień, że nawet wyciągnięcie deski do prasowania z szafy było dla mnie za trudne i nic nie zrobiłam (prasowanie = szycie). Brakuje mi endorfin i wiecznie narzekam.
Mimo wszystko cieszy mnie, że mogę swobodnie ubierać się na czarno i nikt nie ma do mnie pretensji, że jestem taka smutna i monotonna. Zawsze trzeba szukać plusów.
A oprócz tego już jutro wybieram się do Joanny i będziemy dla odmiany bawić się samowyzwalaczem. Na pewno będzie bardzo wesoło, a może i nawet wyjdą jakieś fajne zdjęcia. Zobaczymy!
A.
jacket, shoes, top - H&M/ shirt - ZARA/ pants - Stradivarius/ necklace - MISIEPODOBA
fot. Ola Sienkowiec <3
fot. Ola Sienkowiec <3
Naszyjnik wygląda oryginalnie. Całość jest świetna, najbardziej podoba mi się bluza/żakiet :)
OdpowiedzUsuńale ten naszyjnik robi wrażenie *-*
OdpowiedzUsuńten naszyjnik jest genialny <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam czarny kolor ;-) świetnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, zawsze trzeba szukać plusów :))
Ten nasyzjnik idealnie wpasował się w całość stylizacji i współgra z resztą. Bardzo mi się podoba;-)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia i naszyjnik!
OdpowiedzUsuńAle masz ładne kolory na włosach.
OdpowiedzUsuńbardzo ładna modelka i świetna stylówa!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńhttp://prettylittlefashionistaa.blogspot.com
fajnie wyglądasz ;)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądasz, masz śliczny kolor włosów to twój naturalny ??:)
OdpowiedzUsuńniestety nie :C
Usuńrewelacyjne buty
OdpowiedzUsuńSwietnie wygladasz, naszyjnik jest boski <3
OdpowiedzUsuńeffiesdress.com
Super stylówka, zdjęcia w fajnym klimacie - to lubię :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajny naszyjnik! Dodaje fantastyczny, kolorowy efekt do calego wygladu.
OdpowiedzUsuńNaszyjnik jest rewelacyjny :) Pięknie wyglądasz :))
OdpowiedzUsuńi think this is great! i love your posts :)
OdpowiedzUsuńmfashionfreak♥blog
koszula i naszyjnik! <3
OdpowiedzUsuń